Wnętrze zewnątrz jest pierwszą pracą z cyklu Środowisk Performatywnych, zaprezentowaną w trakcie festiwalu Krakers w 2015 r. Została ona zrealizowana w ramach wystawy “Lśnienie” co przesądziło o jej ostatecznym wyglądzie i podjętej tematyce.
Ściany i posadzka pomieszczenia które otrzymałem do wcielenia w nie koncepcji, przyjęły automatyczny zapis moich myśli kredą. Nie dotrwały jednak końca akcji – zatarte odzieżą i butami, których właściciele przetoczyli się po nich dziesiątkami. W samym centrum pomieszczenia, na grubych linach zawieszony został ciężki, ociekający białą farbą sześcian. Przy akompaniamencie muzyki perkusyjnej zza ściany, do pomieszczenia ostrożnie wchodzili widzowie, przeciskając się między nim, a opisanymi wyżej ścianami. Kiedy muzyka na chwilę ucichła a pomieszczenie wypełniło się wystarczającą ilością osób, podjąłem decyzję o zniszczeniu sześcianu kijem.
Po pierwszych kilkudziesięciu uderzeniach zaproponowałem uczestnictwo w dewastacji kilku patrzącym się na mnie ze zdziwieniem osobom (paru z chęcią chwyciło później za kije, których dwie dodatkowe sztuki znalazłem w pomieszczeniu). Kiedy po pewnym czasie kolos wyraźnie osłabł, ze środka, oczom wszystkich ukazał się miękki zbiorniczek z czerwoną zawartością. Kilkukrotnie uderzyłem w obejmujący go biały materiał, aby upewnić się że nie pochłonie ciosu pisanego wyłącznie czerwonemu.
Chwila, cios! mrugnięcie oddzielające mnie-sprzed chwili, ode mnie-teraz z uzewnętrznioną zawartością. Czuję zapach kwiatów.
Później, tego samego wieczora rozochoceni widowiskiem lub alkoholem widzowie, przez długie, nocne godziny wyładowywali się atomizując biały sześcian. Miejsca zbroczone czerwonym, wonnym płynem, w trakcie tej zabawy stały się punktami upustu ich złości i frustracji. Kiedy nie został już ani jeden większy kawałek do zniszczenia, z poczuciem spełnionego obowiązku i odciskami na rękach, zadowoleni zostawiliśmy za sobą to, nad czym tyle pracowaliśmy. Przynajmniej nikt nie czuł się winny za ten cały bałagan.